Dlaczego MSZ przestrzega przed podróżami do Czech?
Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wystosowało oficjalne ostrzeżenie dla podróżujących do Czech, w związku ze wzmożonym ryzykiem zachorowania na WZW typu A w tym kraju[1]. Władze zalecają zachowanie szczególnej ostrożności i przestrzeganie zaleceń zdrowotnych, szczególnie w Pradze oraz krajach środkowoczeskim i morawsko‑śląskim.
Decyzja została podyktowana gwałtownym wzrostem zakażeń. Według najnowszych raportów, od początku 2025 roku do połowy listopada zgłoszono tam niemal 4-krotnie więcej przypadków WZW A niż w całym 2024 roku[2] (sprawdź szczegóły w: Czechy epidemia WZW A).
Żeby lepiej zrozumieć skalę zagrożenia, warto porównać zapadalność na wirusowe zapalenie wątroby typu A w 2025 roku. Według ostatnich raportów, w Polsce odnotowuje się 0,75 przypadków na 100 tys. mieszkańców[3], podczas gdy na czeskich obszarach najbardziej dotkniętych epidemią wartość ta wynosi ponad 30 przypadków na 100 tys. mieszkańców!
Czy istnieje zakaz podróżowania do Czech?
Chociaż ostrzeżenie nie jest prawnie wiążącym zakazem podróży, to MSZ apeluje o rozważenie wyjazdów, które nie są konieczne. Osoby, które mimo wszystko decydują się na podróż, muszą bezwzględnie przestrzegać zasad higieny osobistej i żywienia – m.in. dbać o czystość rąk, pić wyłącznie uzdatnioną wodę oraz wybierać bezpieczną żywność.
Resort podkreśla, że szczepienie na WZW A jest jedną z najskuteczniejszych form ochrony dla osób wybierających się w regiony dotknięte epidemią. Dlaczego to takie ważne?
Czym grozi podróż do Czech w dobie epidemii?
Epidemia WZW A w Czechach oznacza wzmożone ryzyko zakażenia drogą pokarmową (przez spożycie skażonej żywności i wody) oraz brudnymi rękami wkładanymi do ust. To z kolei może mieć następujące skutki:
- ostre zapalenie wątroby,
- konieczność hospitalizacji,
- powikłania w postaci niewydolności wątroby,
- zgon (do tej pory odnotowano już 29 przypadków śmiertelnych).
Osobom podróżującym polskie władze radzą śledzenie sytuacji epidemiologicznej na stronie czeskiego Instytutu Zdrowia Publicznego (SZU). Okazuje się bowiem, że nie wszystkie regiony są dotknięte epidemią w tak samo dużym stopniu jak Praga.